07.03.2022, 13:17
W środę wieczorem futbolowi sympatycy z Wysp Brytyjskich skoncentrowali się na meczu, który został rozegrany między Chelsea FC, a Tottenhamem Londyn. Wygrany dwumeczu miał zyskać awans do wielkiego finału Pucharu Ligi Angielskiej, a więc stawka tego spotkania była naprawdę wysoka. londyńska Chelsea, która zwyciężyła wynikiem 2:0 na własnym terenie podczas pierwszego spotkania tych klubów była znacząco lepsza. Wszyscy wiedzieli jednak, że w starciu rewanżowym nie będzie brakowało emocjonujących momentów. Wprost przeciwnie od pierwszej do ostatniej minuty futbolowi wielbiciele mieli możliwość obserwować fenomenalne spotkanie. Prowadzeni przez Antonio Conte gracze bez najmniejszych wątpliwości mieli nadzieję na pozytywny wynik, jednak ekipa Chelsea FC ekspresowo ruszyła do ataku. Po 18 minutach zawodnicy Thomasa Tuchela wyszli na prowadzenie, kiedy to po świetnym dograniu Masona Mounta futbolówkę do bramki skierował Antonio Reudiger.
Bez najmniejszych wątpliwości był to świetny początek spotkania dla Chelsea FC, która znacząco zbliżyć się zdołała w ten sposób do finałowego spotkania Pucharu Angielskiej Ligi. Od tej chwili piłkarze londyńskiego Tottenhamu odrobić musieli już trzy gole, żeby choćby doprowadzić do dodatkowych 30 minut. Było to bardzo skomplikowane zadanie. Fani którzy pojawili się na trybunach w stolicy Anglii mieli też sporo powodów do oburzenia z powodu VAR. Aż dwa razy sędzia prowadzący to spotkanie wskazywał na rzut karny dla zespołu gospodarzy, lecz dwa razy też był zmuszony te decyzję wycofywać po analizie sytuacji za pomocą VARu. Mimo wszystko piłkarze Tottenhamu Hotspur w dalszym ciągu starali się o dobry wynik i byli w stanie nawet strzelić bramkę. Przy akcji bramkowej jednak ponownie musiał zainterweniować VAR i sędzia zasygnalizował, iż kapitan kadry Anglii w chwili podania znajdował się na spalonym. Chelsea z Londynu w rozrachunku końcowym zwyciężyła tą batalię wynikiem 1:0 i rywalizować będzie w finale Pucharu Ligi Angielskiej, gdzie jej rywalem będzie Arsenal albo Liverpool FC.
Brak komentarzy